RADIO

KIAK

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Jeleśnia

Msza Święta za zmarłych w Hałcnowie. Homilia Księdza Asystenta

Akcja Katolicka logo

9 listopada 20224; XXXII NIEDZIELA ZWYKŁA
1 Krl 17,10-16; Hbr 9,24-28; Mk 12,38-44

Czcigodni bracia kapłani, drodzy bracia i siostry na czele z Panem Prezesem Andrzejem Kamińskim i członkami Zarządu Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej. Raz w roku, na początku listopada, po Dniu Zadusznym, w tym maryjnym sanktuarium, tak drogim naszym sercom, sprawujemy Eucharystię za zmarłych ze wspólnoty naszego stowarzyszenia.
Przed mszą św. wymienialiśmy ich imiona i nazwiska, a każde z wymienionych budziło w nas wspomnienie i wdzięczność. Niektórzy z nich w zeszłym roku byli tutaj z nami. Pragnę wspomnieć choćby ks. dziekana Mariana Brańkę, proboszcza parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Zebrzydowicach. Razem z nim odprawialiśmy mszę św. tutaj 10 marca br. podczas naszych wielkopostnych rekolekcji. Tyle razy byliśmy razem na modlitwie i w działaniu, a dzisiaj oni znajdują się już po drugiej stronie życia. Można powiedzieć, że tym kim my jesteśmy – oni byli, ale tym czym oni są – my będziemy.
Nasza dzisiejsza modlitwa przywodzi nam na pamięć rzeczywistość śmierci. Jednocześnie skłania nas do głębszej refleksji nad sensem naszego życia, aby było ono zasiewem życia, które nigdy nie będzie miało kresu. Śmierć człowieka nie skazuje go na nicość albo na niepewną, tajemniczą, budzącą lęk przyszłość, ale jest przejściem do innej, ostatecznej rzeczywistości, do której zostaliśmy stworzeni.
Tej rzeczywistości na imię niebo albo dom Ojca, albo Boże królestwo nowego życia, gdyż każdy człowiek został stworzony do nieśmiertelności. Dobrze wiemy, że zarówno w życiu jak w śmierci – jesteśmy w rękach dobrego Boga, który troszczy się o nas po ojcowsku, z miłością i czułością. Jest prawdomówny i konsekwentny. Nigdy nie zawodzi!
Od chwili zmartwychwstania Jednorodzonego Syna Bożego Jezusa Chrystusa ostatnie słowo nie należy już do śmierci, ale do życia, które nie będzie miało kresu. Oto najważniejszy horyzont naszej nadziei! W Chrystusie Bóg w sposób radykalny odniósł zwycięstwo nad mocami zła i śmierci, a przed każdym człowiekiem otworzył nowy etap życia, które nigdy nie będzie miało końca.
Jako wędrowcy, nie mający na ziemi stałego mieszkania, utrudzeni, ale pełni nadziei, zmierzamy do domu. Każdy człowiek ma w domu Ojca niebieskiego przygotowane miejsce, w niebie czeka na nas Jezus Chrystus, Jego Matka i wszyscy nasi święci bracia i siostry, przyjaciele Boga. Drogą prowadzącą do domu Ojca jest Jezus Chrystus. – Jezus jest naszym towarzyszem i przewodnikiem. On wskazuje kierunek i cel. On nas umacnia w drodze swoim słowem, ale także swoim Ciałem i swoją Krwią. On jest naszym życiem.
I choć autor listu do Hebrajczyków przypomniał nam, że Bóg postanowił, że ludzie umierają, a potem czeka ich sąd, to na szczęście mamy Jezusa, który został ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, On też drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują. (Hbr 9,27). Mamy w Nim naszego adwokata, który będzie wstawiał się za nami u Swojego Ojca.
Św. Faustyna na temat wspomnianego Sądu Ostatecznego tak pisała: „W pewnej chwili zostałam wezwana na sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w męce. Po chwili znikły te rany, a pozostało tylko pięć: w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, co się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem. Co to za moment! Kto go opisze? – Stanąć na przeciw trzykroć Świętemu” (Dz. 36).
Ta chwila sądu jest pewna i wszyscy jej doświadczymy. Wtedy będziemy chwytać się rąk Miłosiernego Boga, a On będzie nas pytał o naszą świętość. Bóg nas stworzył i przeznaczył do wspólnoty życia z sobą, czyli do świętości. Taki był Jego pierwotny zamysł. Wiemy, że człowiek przez nieposłuszeństwo oddalił się od swojego Stwórcy, od swoich pierwotnych źródeł. Ale Bóg nigdy nie pogodził się z tym faktem i dlatego dzieje człowieka na ziemi stały się równocześnie dziejami zbawienia. On nas tak umiłował, że „Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
Jaką mamy zająć postawę, by mieć udział w tej zbawczej rzeczywistości i znaleźć się wśród owej rzeszy „opieczętowanych” znakiem świętości? Jezus określa warunki osiągnięcia szczęścia według swoich kryteriów, które z pewnością nie są kryteriami, z jakimi spotykamy się na co dzień. Skarby w niebie gromadzą sobie ci, którzy „łakną i pragną sprawiedliwości”, którzy dla niej „cierpią prześladowanie”, którzy są „miłosierni” i „czystego serca”, którzy są „cisi” i „się smucą” oraz „wprowadzają pokój” (por. Mt 5, 4–10). Każdy z nas został powołany do tego, by odczytywać manifest Jezusa zawarty w „Ośmiu Błogosławieństwach” i realizować go w życiu codziennym. W tym względzie mamy być hojni jak hojną była uboga wdowa z co dopiero odczytanej Ewangelii.
Szczerze ufamy, że nasi zmarli, za których dzisiaj się modlimy, zostali już nie tylko osądzenia, ale też zaproszeni przez naszego Pana na wieczną ucztę w niebie. A jeśli jakaś pozostałość ludzkiej słabości uniemożliwia im jeszcze pełne uczestnictwo w chwale i radości nieba, co było dążeniem ich życia, wznosimy dziś – i codziennie, bo to jedyna pomoc, jaką możemy im wyświadczyć – modlitwę za ich dusze, ażeby chwila ostatecznego, uszczęśliwiającego spotkania z Bogiem została im przyśpieszona, ażeby mogli już zasiąść do tego stołu, przy którym, według sugestywnego obrazu z kart Ewangelii, „sam Pan domu przepasawszy się będzie usługiwał zaproszonym” (Łk 12, 37).
Dziś dusze ich w ręce Twe powierzamy, Miłosierny Boże i najlepszy Ojcze. Oni już jak strudzeni pielgrzymi wrócili po ziemskim życiu do Twojego domu. Prosimy Cię, byś rozpoznał w nich swoje dzieci i przyjął ich do siebie. Ich tułaczka ziemska dobiegła kresu, dla ich oczu słońce ziemi zgasło. W Tobie, nasz Boże, niech znajdą pokój wieczny, Ty bądź dla nich niegasnącym światłem.
I wszystkie nasze nadzieje, i wszystkie nasze uczucia, które towarzyszą nam w tej chwili, składamy w dłonie Matki Najświętszej, która pierwsza spośród zbawionych, niepokalana, święta raduje się już wraz z niezliczonymi zastępami tych, co opłukali swe szaty „w krwi Baranka” (Ap 7, 14). Niechajże będzie Ona, Matka Słowa Wcielonego, Matka każdego człowieka, Matka Boża Nieustającej Pomocy, ich wiekuistą radością i niechajże okaże im „Błogosławiony owoc swojego Żywota”. Amen.

Copyright © 2025 Akcja Katolicka Diecezji Bielsko-Żywieckiej