Bielsko-Biała., dn. 25 marca 2021 r.
Moi Kochani!
Po trudach i zmaganiach wielkopostnych czas na radość, którą niosą Święta Wielkanocne. Poprzedzają je jeszcze tylko trzy święte dni, a są nimi Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota. Rzadko się zdarza, aby to właśnie one otwierały nowy miesiąc. Znamy dobrze specyfikę i znaczenie tych wielkich trzech dni. Są one dla nas – ludzi wierzących – bardzo ważne, a właściwie najważniejsze w całym roku liturgicznym.
Wielki Czwartek rozpoczyna się poranną mszą świętą z poświęceniem Krzyżma. W tym dniu – jak wiemy – przed południem nie sprawuje się liturgii eucharystycznej w kościołach parafialnych. Wyjątek stanowi kościół katedralny, w którym gromadzą się kapłani pod przewodnictwem swojego biskupa, a w Bazylice Św. Piotra w Watykanie – pod przewodnictwem Biskupa Rzymu.
W każdy Wielki Czwartek modlimy się o świętość kapłanów i nowe powołania kapłańskie. Dzisiaj z dużą łatwością mówi się o kapłanach wiele rzeczy, także tych niesprawiedliwych, łatwo się uogólnia jednostkowe przypadki. Można mieć wrażenie, że świat współczesny nie obdarza kapłanów zbytnią przychylnością, serdecznością, a nawet zaufaniem. Potrzeba więc dużej życzliwości z naszej strony, aby nie zostawali sami, bo bez ich obecności nie może być Kościoła. Bez kapłanów nie ma życia sakramentalnego. Znający bolesną historię Kościoła na terenach byłego Związku Radzieckiego dobrze wiedzą, jak wygląda życie religijne bez możliwości kontaktu z duchowym przewodnikiem i szafarzem sakramentów. Przypominają o tym relikwie bł. ks. Władysława Bukowińskiego, świadka wspomnianych bolesnych wydarzeń, które mamy w naszej kaplicy jeleśniańskiej.
Módlmy się zatem za naszych biskupów, wspierajmy ich modlitwą i okazujmy im należny szacunek i wdzięczność. Bądźmy z nimi w tym trudnym czasie i prośmy Pana Boga o potrzebne łaski dla nich. Módlmy się za wszystkich kapłanów, za misjonarzy – szczególnie za ks. Grzegorza Drewniaka posługującego w Tanzanii, za kapłanów seniorów i chorych, zwłaszcza o zdrowie dla ks. bpa Tadeusza Rakoczego i ks. Władysława Droździka. Nie zapominajmy o modlitwie za zmarłych kapłanów. Prośmy o Boże łaski dla diakonów i kleryków. Nie tylko się módlmy, ale wspierajmy naszych duszpasterzy we wszystkich ich wysiłkach, także materialnie, bo czasy są wyjątkowo trudne.
Nie zapominajmy o modlitwie w intencjach powołanych do służby Bożej; czasy współczesne nie ułatwiają młodym ludziom tego trudnego, ale jakże potrzebnego wyboru. Otoczmy ich modlitwą, wspierajmy naszych synów i wnuków czy też prawnuków w wyborze tej słusznej i pięknej drogi. Pamiętajmy o chorych i naszych zmarłych, szczególnie módlmy się za zmarłego niedawno wicestarostę Grzegorza Szetyńskiego.
W Roku Rodziny modlimy się za nasze rodziny, za rodziny, które włączają się wedle możliwości i sił w dzieło ewangelizacyjne Akcji Katolickiej, za wszystkie rodziny szczęśliwe i te, które są doświadczane niepowodzeniami i trudnościami. Prośmy św. Józefa o potrzebne dla nich łaski!
Z kapłaństwem złączona jest Eucharystia, a raczej Eucharystia złączona jest z kapłaństwem. Ecclesia de Eucharistia vivit! Kościół żyje z Eucharystii i my żyjmy Jej mocą i łaską, jaką ona wnosi w naszą codzienność. Bądźmy wdzięczni za ten najwyższy dar nieba, nie zaniedbujmy Jej – bo czymże Ją zastąpić? W Wielki Czwartek milkną dzwony, a służba kościelna ogołaca ołtarze. Przy wtórze klekotu drewnianych kołatek kapłan przenosi Najświętszy Sakrament do ciemnicy!
Wielki Piątek to dzień wywyższenia i uczczenia Krzyża Chrystusowego. W zeszłym miesiącu pisałem o Jego znaczeniu. Wielkopiątkowe święto przypomina wielkie znaczenie krzyża jako symbolu chrześcijaństwa i uświadamia, że nie możemy go traktować jedynie jako elementu dekoracji naszego mieszkania, miejsca pracy czy jednego z wielu elementów naszego codziennego stroju.
Warto zatem przypomnieć słowa z Kazania św. Andrzeja z Krety, biskupa (Oratio 10 in Exaltatione sanctae crucis – Krzyż jest chwałą i wywyższeniem Chrystusa): „Gdyby nie było krzyża, Chrystus nie zostałby ukrzyżowany. Gdyby nie było krzyża, Życie nie zostałoby przybite gwoździami do drzewa. Gdyby nie było przybite gwoździami, z boku nie wypłynęłaby krew i woda dla oczyszczenia świata, dokument grzechu nie zostałby zniszczony, nie otrzymalibyśmy wolności, nie radowalibyśmy się drzewem życia, raj nie zostałby otwarty. Jeśliby nie było krzyża, śmierć nie byłaby zwyciężona, piekło nie zostałoby pozbawione swej mocy. Wielką zaiste i cenną rzeczą jest krzyż. Wielką, ponieważ przezeń otrzymaliśmy wiele dóbr, o tyle więcej, o ile większość z nich jest owocem cudów i cierpień Chrystusa. Cenną zaś, ponieważ krzyż jest znakiem męki i tryumfu Boga: znakiem męki z powodu dobrowolnej w męce śmierci; znakiem tryumfu, ponieważ dzięki niemu szatan został zraniony, a wraz z nim została pokonana śmierć; ponieważ bramy piekła zostały skruszone, krzyż zaś stał się dla całego świata powszechnym znakiem zbawienia”.
Krzyż i grób nie stały się ostatnim słowem w dziejach świata i naszego zbawienia. Przez Krzyż Chrystusa przyszło zbawienie świata, odkupienie naszych win. Stąd nasza wielka radość w Wielką Sobotę i później. Z utęsknieniem czekamy więc na te wielkanocne święta. Na nie przygotowuje się także cała przyroda. Jakże pięknie pisze Zofia Kossak-Szczucka w poetyckim cyklu kalendarzowym zatytułowanym Rok polski: obyczaj i wiara wydanym na emigracji, w Londynie w 1955 roku, cytowanym już przeze mnie parokrotnie w zeszłych miesiącach:
„Na łąkach zielonawe gąsięta szczypią trawę. Rowy pełne są wody, żabiego skrzeku i kęp kwitnących kaczeńców. Nierzadko pociągnie ostry wiatr północny, ba, śniegiem sypnie, ale słońce już mocno dogrzewa. Jaskółki śmigają nad rzeką, bociany wróciły do swego gniazda na dachu stodoły. To już nie przedwiośnie, ale wiosna całą gębą. Niegdyś o tej porze święcono pogańskie gody wiosenne. Dziś rozesłały się one u stóp Wielkanocy, największego święta chrześcijaństwa. Święta będącego radością, tryumfem, spełnieniem obietnic. Wszystko, co Niebo dotychczas zesłało, proroctwa, dziwy i cuda, Objawienie i Wcielenie, było przygotowaniem momentu, gdy śmierć zostanie pożarta w zwycięstwie, a nastąpi Zmartwychwstanie. (…)
Uroczystym wstępem przygotowawczym jest Wielki Post, zwłaszcza Wielki Tydzień, rozpoczęty Niedzielą Palmową. W Palmową Niedzielę każdy kościół polski zakwita wiązankami wierzbiny, modrzewia, borówek, barwinku, jak gdyby całe gaje zeszły do świątyni oddać hołd Zbawicielowi. Wierzbina usiana białymi kotkami – to polska palma, wdzięczna i pokorna. Gdy wiosna wczesna, a Wielkanoc późna, kotki wierzbowe nie są już białe, ale żółte, sypiące złotym pyłem o słodkiej woni. (…)
Początek Wielkiego Tygodnia wypełnia gospodyniom wielkanocne ochędóstwo, sprzątanie, szorowanie, bielenie. Błyszczą czystością mętne zwykle szybki okien, połyskują stoły i ławy. Domieszka farbki do wapna daje ścianom ton błękitny. Tam, gdzie dziewczyna jest w domu, szczytowa ściana chaty zostaje nie pobielona, a na ciemne tło drzewa gospodarz chlapie wapnem białe plamy niby rozwinięte róże. Znak dla kawalerów. Zwijają się gospodynie i córki, bo na Wielkanoc nie śmie pozostać w domu stare śmiecie. Trzeba wyczyścić komorę i strych, wywietrzyć poduszki paradne, na których nigdy nikt nie sypia, przyodziewek świąteczny oraz codzienną skromną pościel, powszednie szmaty, kożuchy, zapaski. Wraz z pajęczyną i pyłem wymieść należy wszystko złe, co się w sercu nagromadziło, dawne kwasy i jady. Bo Wielkanoc to odnowa, stary człowiek ma umrzeć, nowy, lepszy się narodzić (s. 16).
«Święcone» to piękna tradycja. (…) Przez święcenie pokarmów Kościół błogosławi byt doczesny, podkreśla dostojność ciała, które dziś właśnie osiągnęło nieśmiertelność. Jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus Pan po Zmartwychwstaniu jadł miód i rybę, by przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem, nie zjawą. Chleb, ser i sól, barwione jajka, skromne pokarmy codzienne wchodzą jako aktorzy na scenę, gdzie rozgrywa się kulminacyjny punkt wielkiego Bożego cyklu. Bóg udziela nieraz rzeczom nierozumnym mocy przyczyniania się do ludzkiego zbawienia. Dlatego wszystko jest godne szacunku. I ten okruch chleba, co nie powinien spaść na ziemię, i sól, i jajko, którym domownicy będą się dzielić nazajutrz, życząc sobie wzajemnie pomyślności” (s. 18).
„«O nocy zaprawdę błogosławiona, ty jedna znasz czas: godzinę, w której Chrystus wstał z grobu» – śpiewa cały Kościół. Dlatego rezurekcja bywa obchodzona o różnych porach, w Wielką Sobotę wieczorem lub w Niedzielę o świcie. Rezurekcja jest ściśle złączona z Polską, gdyż tylko polska liturgia wprowadza ten akcent wspaniały tryumfu, to Te Deum laudamus narodu. Wielka noc. Święta noc, która grzechów ciemności blaskiem ognistego słupa rozproszyła. Błogosławiona noc, beata nox, co zmywa winy, przywraca niewinność upadłym, radość smutnym, otwiera groby i jasność zsyła w przepaście. O nocy, w którą sprawy niebieskie łączą się z ziemskimi, a Boskie z ludzkimi… Po Wielkiej Nocy wesoły nam dziś dzień nastał, którego każdy z nas żądał. Cechują go cisza i spokój. Poza nakarmieniem inwentarza nie ma żadnej roboty. Nawet gospodyni odpoczywa, położywszy spracowane dłonie na stole zasłanym obrusem. Jadło przygotowane w ciągu poprzednich dni, jadło wyśmienite, paradne, spożywane jest w skupieniu, ocenia się nabożnie każdy kęs. Gdy się wszyscy nasycą, usiądą na przyzbie pod swą wybieloną chatą, radując się, że żyją” (s. 19).
Człowiek mimo woli wzrusza się, gdy czyta te piękne słowa Zofii Kossak-Szczuckiej, znającej i kochającej polską tradycję chrześcijańską. Ileż w tych słowach miłości i czci do tego, co było i co trwać powinno jak najdłużej. Bez tego, co było, trudno myśleć spokojnie o tym, co będzie. Jakże ważne jest, abyśmy utrwalili te zwyczaje w świadomości młodych pokoleń. Grozi im bowiem zapomnienie i utrata tego, co o nas stanowi, co nas określa.
Europa i świat gubią Boga i chrześcijańską tradycję. Święta bez Boga to jakieś nieporozumienie. To potworny błąd, którego nie będą w stanie naprawić przyszłe pokolenia. Światu potrzebny jest Krzyż Chrystusa i Wielkanoc, potrzebne jest Zmartwychwstanie, bo inaczej nie będzie zbawienia. Akcja Katolicka powinna więc stanąć na straży tego, co święte i Boże, i nie pozwolić, aby to zostało zmarnowane, zapomniane. Papież Jan Paweł II mówił do nas, abyśmy bronili Krzyża i Ewangelii, abyśmy bronili wiary i tradycji, abyśmy angażowali się w obronę młodych pokoleń przed utratą tego, co najcenniejsze i za co warto życie dać!
Z całą rodziną w tym dniu wielkanocnym powinniśmy uczestniczyć w Eucharystii, gdyż ona jest dla nas źródłem radości. Wierzymy i uświadamiamy sobie, że zwycięski i zmartwychwstały Pan jest pośród nas. Jego obecność nadaje głęboki sens naszym zwycięstwom i porażkom, radościom i smutkom, marzeniom i nadziejom. Powierzmy Mu w tej mszy wielkanocnej wszystkie nasze sprawy osobiste i rodzinne.
W tym dniu stajemy przy opustoszałym grobie Chrystusa wraz z dwoma uczniami i Marią Magdaleną; ona pierwsza zobaczyła odsunięty grobowy kamień i zaalarmowała ich wiadomością: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono” (J 20, 13). Patrzymy wraz z nimi na rozrzucone bezładnie płótna grobowego całunu. Od dwóch tysięcy lat ten pusty grób Chrystusa świadczy o zwycięstwie życia nad śmiercią.
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj: zmartwychwstał” (Łk 24, 5–6). Tak jak tamci, którzy ujrzeli pusty grób i uwierzyli, tak i my, ludzie XXI wieku, powtarzamy z wiarą za świętym Pawłem Apostołem: „Chrystus, powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy” (Rz 6, 9). Żyje pośród nas! Jest światłem na naszej drodze! Jest sensem naszej historii! Chrystus zmartwychwstał: „Byśmy stanęli. Na światło spojrzeli, / Byśmy wołaniem wielkim odetchnęli” (Ernest Bryll).
Zmartwychwstanie naszego Pana jest dla nas, chrześcijan, niewyczerpanym źródłem nadziei. To przecież dzięki Niemu możemy „kosztować mocy przyszłego wieku” (Hbr 6, 5). To do nas przychodzi Zmartwychwstały Pan. Pozdrawia nas: „Pokój wam!” (J 20, 26), mówi każdemu: „Pójdź za mną” (J l, 43). Daje przykład, iż mamy zmartwychpowstawać każdego dnia ku dobru, życiu, prawdzie, miłości. Przezwyciężać to wszystko, co w nas grzeszne, małe, słabe, ułomne.
Zmartwychwstały Pan potrzebował i nadal potrzebuje świadków swojego ostatecznego zwycięstwa. Pierwsze pokolenie jego uczniów i apostołów podjęło to zadanie z entuzjazmem. Jednym z nich był Piotr. Usłyszeliśmy o jego wystąpieniu w Cezarei. Przybliżał ludziom historię Jezusa z Nazaretu, który przeszedł, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich. Został zabity, zawieszony na drzewie, ale Bóg Go wskrzesił trzeciego dnia i ustanowił sędzią żywych i umarłych. Każdy, kto w Niego wierzy, w Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów (por. Dz 10, 37–43). Oto najkrótsza katecheza o tożsamości oraz posłannictwie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, Odkupiciela człowieka.
Bracia i siostry! Od grobu Jezusa, który stał się scenerią wydarzenia przekraczającego historię, biegły niegdyś w świat także i inne słowa. Wypowiedzieli je jerozolimscy arcykapłani, którzy szybko zareagowali na wieść o opustoszałym grobie Ukrzyżowanego: „Rozpowiadajcie tak: «Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali»” (Mt 28, 13). Słyszymy i dziś słowa tych, którzy nie tylko odrzucili Jezusa, zatrzasnęli swoje serca na prawdę o Jego Zmartwychwstaniu i Bożym Synostwie, ale także wydali Mu walkę.
Dziś, w świecie XXI wieku, ten sprzeciw przybiera swoiste formy. „Prawdziwym problemem w obecnej chwili dziejowej jest to, że Bóg znika z horyzontu ludzi oraz że wraz z gaśnięciem pochodzącego od Boga światła ludzkość traci orientację, a niszczące skutki tego procesu coraz bardziej stają się widoczne” – mówił papież Benedykt XVI. Z postaw, które nie akceptują Boga i Jego praw, wyrastają – nagłaśniane i promowane – projekty regulacji prawnych, które skierowane są przeciw życiu i jego świętości, sprzeniewierzają się prawom Boga utrwalonym na tablicach Dekalogu i chrześcijańskim zasadom moralnym.
Dziś, gdy cieszymy się ze Zmartwychwstania Pańskiego, zapytajmy, czy nie uroniliśmy niczego z dziedzictwa wiary, która przyniosła nam prawdziwą wolność. Czy obroniliśmy do końca nasze człowieczeństwo przed agresją nowych ideologii, form życia, trendów kulturowych, spychających w cień to, co święte, wielkie, nasze? Odpowiedzmy na nie, szczególnie teraz, w dniach przeżywania misterium Śmierci i Zmartwychwstania naszego Pana. Niech czas Świąt Wielkanocnych napełnia nas otuchą, kieruje ku odważnej refleksji nad tym trudnym problemem. Warto sobie uświadomić, że kryzys, którego doświadczamy w wymiarze gospodarczym, jest pochodną kryzysu etyki w relacjach międzyludzkich.
Na ten święty czas Zmartwychwstania Pańskiego kieruję do Was z serca płynące życzenia. Doświadczajcie obecności Zmartwychwstałego w życiu Waszych rodzin, we wspólnotach pracy, nauki, służby. Spotykajcie Go na Waszych drogach i powtarzajcie wciąż słowa Jego uczniów podążających późną godziną dnia do Emaus: „Zostań z nami Panie” (Łk 24, 29). Wszystkim życzę paschalnej radości i nadziei.
Zwracam się z serdeczną modlitwą do Maryi Matki Zmartwychwstałego Jezusa: „Wesel się Królowa miła, / bo Ten, któregoś zrodziła, / Zmartwychwstał Pan nad Panami, / módl się do Niego za nami, Alleluja. / Ciesz się i wesel się w niebie, / proś Go za nami w potrzebie, / byśmy się też tam dostali / i na wiek wieków śpiewali – Alleluja”.
Wasz Asystent
Ks. Tadeusz Borutka
Do pobrania
word – list na kwiecień
pdf – list na kwiecień