RADIO

KIAK

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Jeleśnia

Spotkanie formacyjne w Andrychowie, 18 lutego 2023 – Konferencja Księdza Asystenta

Akcja Katolicka logo

J 15, 9-17 Słowa Ewangelii według Świętego Jana:

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.

Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.

Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».

 

Rozważanie:

       Drodzy bracia kapłani, kochani bracia i siostry zrzeszeni w Akcji Katolickiej, wspólnocie tak miłej i drogiej naszym sercom! Jeszcze raz dziękuję za to cenne spotkanie i za waszą nieustającą życzliwość. Musze przyznać, że z  wdzięcznością patrzę na was tutaj zgromadzonych i serdecznie wam za wszystko, co czynicie dla Kościoła dziękuję. Śmiało mogę powiedzieć, że jesteście jego przyjaciółmi, a być przyjacielem Kościoła, to być przyjacielem samego Chrystusa.  

Jezus powiedział: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».

To niezwykła godność i niezwykłe zaproszenie do takiej bliskiej relacji z Chrystusem, w której Syn Boży traktuje człowieka, jak swojego przyjaciela. Sam Pan Jezus tych, których traktuje jako przyjaciół, tych których wybiera i zaprasza do tej relacji przyjaźni, im oznajmia wszystko, co usłyszał od swego Ojca. Dobrze wiemy, że przyjaźń zawsze jest zobowiązaniem. Winna napawać lękiem, poczuciem odpowiedzialności, gotowością dania z siebie wszystkiego. Jezus Chrystus nazywa swoich uczniów swoimi przyjaciółmi,  powierza im swój Kościół, a zatem zobowiązuje ich do tego, aby  pragnęli  tego, czego On sam pragnie, aby czynili wszystko tak jak On chce!

W związku z tym zapytajmy o to, o znaczy być przyjacielem Jezusa? Na kartach Ewangelii Jezus tylko raz bezpośrednio i uroczyście deklaruje przyjaźń swoim apostołom, czyni to w czasie ostatniej wieczerzy, tuż przed męką i śmiercią, w długim przemówieniu przypominającym nieco testament: „Już was nie nazywam sługami […], ale nazwałem was przyjaciółmi” (J 15:15). O Łazarzu z Betanii i przyjaźni z nim wspomina przy okazji, gdy dociera wieść o jego śmierci: „Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę go obudzić” (J 11:11). To bardzo dziwne, że jedyną osobą, do której Jezus zwrócił się, mówiąc „przyjacielu”, był Judasz (por. Mt 26:50). To zasadniczo wszystkie bezpośrednie wypowiedzi Jezusa, mówiące o Jego przyjaźniach. Do nich dodać trzeba dialog z Piotrem, którego Jezus pyta: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?” (J 21:16).

Jan Paweł II na pytanie co znaczy być przyjacielem Chrystusa odpowiedział, że  najlepiej wyjaśnił nam to Boski Zbawiciel: sługa nie wie, co czyni pan jego, przyjaciele natomiast znają się do głębi, ponieważ przyjaźń zakłada wzajemną otwartość. Oczywiście, otwartość ta nie jest chłodnym przekazywaniem informacji o sobie, przyjaciel ma uczestniczyć w życiu przyjaciela. Chrystus – Przyjaciel pragnie więc, aby powołani mieli „te same dążenia, które były” w Nim (Flp 2,5), aby poznali Jego „zamysł”  (por. 1 Kor 2,16) i przylgnęli „do Niego najserdeczniej jako przyjaciele, przez całe życie” (DFK 8).

       Przyjaźń ta sprawia, że uczeń Chrystusa  przestaje być wrażliwy na uroki doczesności i postrzegać sukces w jej kategoriach. Idąc za swoim Przyjacielem jest gotów do wyrzeczenia się pomyślności, kariery i uznania (por. Ga 1. 10). Pierwsi uczniowie zostali zaproszeni do przyjaźni z Chrystusem, ale Jego przyjaciółmi mogli się stać pod warunkiem radykalnego opowiedzenia się za Nim. Także i dzisiaj jedynym warunkiem przyjaźni z Chrystusem jest  pójście za Chrystusem (Łk 5,11). „Kościół, zwłaszcza dzisiaj, nie potrzebuje funkcjonariuszy, administratorów czy organizatorów, lecz ludzi, którzy byliby przyjaciółmi Chrystusa, którzy potrafiliby okazywać miłość poprzez bezinteresowną służbę, która nie wyklucza nikogo” – mówił Jan Paweł II.

Przyjaźń ta to towarzyszenie Dobremu Pasterzowi w nieustannym poszukiwaniu zagubionej owcy (Łk 15, 4-6), ale to także stawanie zawsze, w każdej sytuacji przed tymi, do których On posyła, stawanie „przez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków (…) przez wielkoduszność i łagodność (…) miłość nieobłudną” (2 Kor 6, 4-6). Przyjaźń z Chrystusem jest zawsze przyjaźnią z tymi, którzy do Niego należą. Możemy być przyjaciółmi Jezusa tylko w jedności z całym Chrystusem, z głową i ciałem; w bujnej winorośli Kościoła, ożywianego przez swego Pana. (…) To jest nasze powołanie chrześcijańskie” –  – jak bowiem zauważa papież Benedykt XVI.

Jezus nasz Przyjaciel zaprosił nas do głębokiej, intymnej relacji ze sobą, opartej na zaufaniu wykluczającym lęk. Wprowadził nas w tajemnicę Boga, pozwalając poznać Jego prawdziwe oblicze, nieustannie kochające Serce, ciągle udzielającą się miłość, która – gdy jest odrzucona – sprawia niepojęty ból. Być przyjacielem Jezusa oznacza kochać to, co On kocha. To Jezus zawsze robi pierwszy krok w naszą stronę, by prowadzić nas do Domu Ojca. On nie wybrał nas dlatego, że jesteśmy lepsi od innych. Nie dlatego czyni nas swoimi przyjaciółmi, że na to zasługujemy, ta bezinteresowna przyjaźń płynie z troski, abyśmy nie zginęli, abyśmy nie zmarnowali życia, którego Dawcą jest sam Bóg. To nie my “robimy łaskę” Jezusowi. To On, z czystej miłości, przypomina nam, kim jesteśmy i kim jest Bóg Ojciec. To On pozwala poznać, jaka jest wola Boga wobec nas i jak należy żyć, by się Jemu podobać.

Przyjaźń zobowiązuje. Nic nie przynosi Jezusowi większej radości niż owoce tej przyjaźni w naszym życiu. Pierwszym z nich jest przemiana  naszego sposobu myślenia, w którym nie my jesteśmy w centrum, ale On sam. Wszystko po to, by wydać owoc najcenniejszy. Jest nim gorąca, niczym nie przesłonięta, pełna całkowitego oddania miłość do Boga, a także do drugiego człowieka. Miłość czysta, bezinteresowna, pozbawiona pretensji, oczekiwań, grymasów… Miłość, która nie boi się cierpienia, śmierci, niczego… Miłość, w której nie ma lęku, zazdrości i gniewu.

O przyjaźń, o relację z przyjacielem trzeba dbać. Jest ona jak roślina, która bez wody i troskliwej pielęgnacji usycha. Podobnie rzecz się ma z przyjaźnią Jezusa. To, co tę przyjaźń odnawia, powoduje wzrost i wydaje owoce, jest nam dane w Kościele. Sakramenty, szczególnie spowiedź i Eucharystia, słowo Boże, przepełniona słuchaniem modlitwa, pozwalają na żywą więź z Jezusem. To dzięki nim można doświadczyć jej owoców już tu, na ziemi. Ona kształtuje nasze relacje z innymi ludźmi, pozwala inaczej przeżywać cierpienie i daje zdrowy dystans do tego, co przemija i obumiera. To sakramenty sprawiają, że jesteśmy czyści i miłość Boga wlewa się do naszych serc bez przeszkód. Owocem przyjaźni z Jezusem jest również uczciwe wypełnianie powołania, obowiązków stanu, przyjmowanie z wdzięcznością miejsca, które On dla nas przewidział. Być przyjacielem Jezusa to iść za Nim wszędzie tam, gdzie On nas poprowadzi. To kochać to, co On kocha. Tylko wtedy będziemy mogli powiedzieć za św. Pawłem: “Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”.

O tej przyjaźni z Jezusem pełnej miłości mówił św. Józef Sebastian Pelczar. Mówił tak: „Jaka to chwała, jakie szczęście dla nas, iż Pan Bóg pozwala miłować siebie, iż nas przypuszcza do słodkiej poufałości z sobą i przyjaciółmi nawet swoimi nazywa. “Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję”. Nie dosyć na tym – że Bóg pragnie naszej miłości, nie jakoby jej potrzebował do szczęścia swojego, lecz iż my jej potrzebujemy do szczęścia naszego. On dlatego dał nam serce usposobione do miłości i tego serca żąda od nas jako jedynie miłej ofiary. On też dlatego zesłał Syna swego, aby rzucić na ziemię ogień miłości, mający płonąć na ołtarzach serc ludzkich. Co więcej, Bóg prosi o to serce: “Synu, daj mi serce twoje” i stara się to serce pozyskać, objawiając mu nieskończoną miłość swojego Serca. Stąd, gdziekolwiek się człowiek obróci, wszędzie widzi miłość Bożą, wszędzie potrąca o miłość; a świat cały widzialny i niewidzialny woła do niego ustawicznie tajemniczym głosem: Człowiecze, miłuj Boga”.

W zrozumieniu poznania tego czym jest nasza przyjaźń z Panem Jezusa pomaga nam według św.  Józefa Sebastiana kontemplacja Bożej miłości. „Jeśli chcesz poznać ogrom tej miłości, rozważaj dzieła Boże, spełnione dla człowieka, a mianowicie trzy wieczne pomniki miłości: żłóbek, krzyż i ołtarz.

W związku z tym zapytajmy, dlaczego żłóbek wzbudza tyle zadziwienia i nas wzrusza? Przede wszystkim dlatego, że „ukazuje czułość Boga. On, Stwórca wszechświata, uniża się do naszej małości. Dar życia, sam już za każdym razem dla nas tajemniczy, fascynuje nas jeszcze bardziej, gdy widzimy, że Ten, który narodził się z Maryi, jest źródłem i wsparciem każdego życia. W Jezusie Ojciec dał nam brata, który wychodzi, by nas szukać, kiedy jesteśmy zdezorientowani i zatracamy kierunek; wiernego przyjaciela, który jest zawsze blisko nas; dał nam swego Syna, który nam przebacza i podnosi nas z grzechu” – pisze w 2019 r. papież Franciszek liście  apostolskiem “Admirabile signum” o znaczeniu i wartości żłóbka.

W liście tym czytamy, że „Sposób działania Boga niemal oszałamia, ponieważ wydaje się niemożliwe, aby wyrzekł się swojej chwały, żeby stać się człowiekiem, takim jak my. Cóż za niespodzianka, że ​​Bóg przyjmuje nasze własne zachowania: śpi, karmi się mlekiem matki, płacze i bawi się jak wszystkie dzieci! Jak zawsze, Bóg wprawia w zakłopotanie, jest nieprzewidywalny, nieustannie poza naszymi schematami. Zatem żłóbek ukazując nam Boga wkraczającego w świat, pobudza nas do myślenia o naszym życiu wpisanym w życie Boga; zachęca, abyśmy stali się Jego uczniami, jeśli chcemy osiągnąć ostateczny sens życia”.

Drodzy bracia i siostry, żłóbek należy do miłego i wymagającego procesu przekazywania wiary. Począwszy od dzieciństwa, a następnie w każdym okresie życia, uczy nas kontemplować Jezusa, odczuwać miłość Boga do nas, odczuwać i wierzyć, że Bóg jest z nami, a my jesteśmy z Nim, wszyscy jako dzieci i bracia dzięki temu Dzieciątku, Synowi Boga i Dziewicy Maryi. I odczuwać, że na tym polega szczęście. W szkole świętego Franciszka otwórzmy serce na tę prostą łaskę, pozwólmy, aby z zadziwienia zrodziła się pokorna modlitwa: nasze „dziękuję” Bogu, który zechciał dzielić z nami wszystko, aby nas nigdy nie zostawić samymi.

Mówiąc o przyjaźni z Chrystusem i Chrystusa z nami musimy stanąć pod krzyżem i przyjrzeć się miłości Ukrzyżowanego, przypatrzeć na Ukrzyżowanego. Ś1). Józef Sebastian radzi: „Szczególnie patrz często na krzyż, ten drogowskaz Boży. Kto podróżuje po obczyźnie, bacznie uważa drogowskazy, by drogi nie zmylił. I ty podróżujesz po obcej krainie, w której ani rozum ani zmysły nie mogą być  przewodnikami. Lecz Pan bóg postawił przy drodze krzyż z napisem: ta droga wiedzie do wieczności. A więc wpatruj się w niego często, abyś nie pobłądził. Krzyż daje nam poznać Boga i siebie samych, uczy nas wszelkich cnót i potępia nasze wady i odpuszcza nasze grzechy”.

Ten krzyż jest ołtarzem, na którym Najwyższy Kapłan dokonał ofiary za zbawienie ludzi. Jest kluczem, który otworzył nam niebo, jest bramą prowadzącą do nieba. Kościół żyje dzięki Eucharystii [Ecclesia de Eucharistia vivit]. Kościół doświadcza z radością, że nieustannie urzeczywistnia się obietnica: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 20). Dzięki Najświętszej Eucharystii, w której następuje przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pana, raduje się tą obecnością w sposób szczególny. Od dnia Zesłania Ducha Świętego Najświętszy Sakrament niejako wyznacza rytm jego dni, wypełniając je ufną nadzieją.

Słusznie Sobór Watykański II określił, że Ofiara eucharystyczna jest «źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego». «W Najświętszej Eucharystii zawiera się bowiem całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje życie ludziom». Dlatego też Kościół nieustannie zwraca swe spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Ołtarza, w którym objawia On w pełni ogrom swej miłości.

Pisał w 200 3 r. Jan Paweł II w encyklice „Ecclesia de Eucharystia vivit”: „Nawet wtedy bowiem, gdy Eucharystia jest celebrowana na małym ołtarzu wiejskiego kościoła, jest ona wciąż poniekąd sprawowana na ołtarzu świata. Jednoczy niebo z ziemią. Zawiera w sobie i przenika całe stworzenie. Syn Boży stał się człowiekiem, aby w najwyższym akcie uwielbienia przywrócić całe stworzenie Temu, który je uczynił z niczego. I w ten sposób On — Najwyższy i Wieczny Kapłan — wchodząc do odwiecznego sanktuarium przez swoją krew przelaną na Krzyżu, zwraca Stwórcy i Ojcu całe odkupione stworzenie. Czyni to przez posługę kapłańską Kościoła, na chwałę Najświętszej Trójcy. Doprawdy jest to mysterium fidei, dokonujące się w Eucharystii: świat, który wyszedł z rąk Boga Stwórcy, wraca do Niego odkupiony przez Chrystusa”.

Papież dodaje: „Eucharystia, pojęta jako zbawcza obecność Jezusa we wspólnocie wiernych i jako jej pokarm duchowy, jest czymś najcenniejszym, co Kościół posiada na drogach historii. Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia. Nie pozostaje ono ograniczone do przeszłości, skoro «to, kim Chrystus jest, to, co uczynił i co wycierpiał dla wszystkich ludzi, uczestniczy w wieczności Bożej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecne…». W niej dokonuje się dzieło naszego zbawienia.

Dlatego św. Sebastian pisał: „Stań przed Przenajświętszym Sakramentem i rozważ to niezmierne wyniszczenie się Boga utajonego, tę ogromną ofiarę z siebie, to całkowite oddanie się człowiekowi z miłości bez granic. Wniknij potem do Serca Jezusowego i przypatrz się Jego miłości. Zaprawdę, żaden rozum nie zdoła pojąć, jak wielki płomień trawi to Serce Najmiłościwsze. Gdyby Mu było polecone nie raz, ale tysiąc razy za nas umrzeć, albo za jednego człowieka to samo wycierpieć, co wycierpiał za wszystkich, miłość Jego byłaby tę śmierć tysiąckrotną chętnie przyjęła i tyle cierpiała dla jednego, ile dla wszystkich. Gdyby było potrzebne, aby Pan zamiast trzech godzin aż do sądnego dnia na krzyżu wisiał, miłość Jego niewyczerpana i to byłaby spełniła. A więc Jezus więcej nas miłował, aniżeli dla nas wycierpiał”. 

Na koniec naszych rozważań przywołam pewne wydarzenie, które miało miejsce na wsi Podorsku na Litwie w minionym stuleciu. Umierała młoda wdowa zostawiając pięcioro nieletnich dzieci. Przed śmiercią poprosił sąsiadów, by przybyli do niej, bo chce wobec nich sporządzić testament. Zebrani sąsiedzi byli zaskoczeni i zdziwieni znając ją z ubóstwa i ciężkiej pracy. Pytali sami siebie, cóż ona może zostawić swoim dzieciom?

Matka poprosiła, by zdjęto ze ściany i podano jej obraz Jezusa Ukrzyżowanego. Następnie kazała uklęknąć dzieciom przy łożu i wypowiedziała do nich następujące słowa. Do najstarszych dwóch synów rzekła: „Oddaje wam rany rąk Chrystusowych. Będziecie ciężko pracować, niech wam błogosławią te ręce Jezusowe przebite z miłości do was”.  Do dwóch córek powiedziała: „Wam zaś daje rany nóg Chrystusowych. Będziecie musiały iść między obcych ludzi za chlebem. Niech idą z wami te Chrystusowe nogi przebite dla nas”. Do najmłodszego zaś syna powiedziała z miłością: „Tobie dziecko moje, Maksymilianie, oddaję ranę najcenniejszą, bo z przebitego boku i serca Chrystusa. Niech ona ci będzie schronieniem na twoją dolę sierocą”.

Wieść o dziwnym i wzruszającym  testamencie pobożnej umierającej matki rozeszła się niczym lotem błyskawicy. Zajęto się dziećmi, tak że nie cierpiały głodu, znalazły szkołę i wychowanie. Maksymilian, ten najmłodszy, wstąpił do jezuitów i został kapłanem. Był to o. Maksymilian Ryłło. rektor Collegium Urbanum w Rzymie, misjonarz na Bliskim Wschodzie i w Afryce (ur. 1802 r.; zm. 1848). Postać tego właśnie księdza przeniesioną w wiek XVI wprowadził Juliusz Słowacki do utworu pt.: Preliminaria peregrynacji do Ziemi Świętej J.O. Księcia Radziwiłła Sierotki.      

Dlatego módlmy się: Panie Jezu, jestem powołany, by wybierać zawsze to, co Ty. Pragnę trudzić się z w Królestwie Twego Ojca, pragnąc świętości i łaski, sprawiedliwości i pokoju. Proszę Cię, by zrodziła się we mnie potrzeba większej bliskości z Tobą, bym umiał dobrze żyć także pośród trudów i przeciwności.

Panie Jezu, Ty każdego dnia zapraszasz mnie, bym odnosił zwycięstwo nad słabością, zniechęceniem i brakiem nadziei. Ty uwalniasz mnie od moich ambicji i sprawiasz, że oczyszczają się motywacje mojej wiary. Dlatego proszę Cię, bym coraz bardziej stawał się ofiarny i umiał być otwarty na innych. Wiem, Panie, że tylu ludzi oczekuje od Ciebie pomocy. Ty wiesz, że tylko wtedy, gdy zapominam o sobie, duchowo wzrastam, rozwijam się i staję się bardziej człowiekiem radosnym.

Proszę Cię Panie, abyś mnie wspierał swoją łaską, abym dzięki Twojej pomoc mógł być Twoim przyjacielem. Spraw, aby Cię nie zawiódł w  przyjaźni. Rozwijaj we mnie miłość do Kościoła, którego jestem członkiem. Spraw bym angażując się w dzieło Akcji Katolickiej modlitwą i apostolską działalnością uświęcał moje życie osobiste i rodzinne i społeczne. Użycz mi tej łaski, abym uczestnicząc w Akcji Katolickiej był dyspozycyjnym, gotowym do wyrzeczeń, wiernym podjętym postanowieniom i wytrwałym w przeciwnościach. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Copyright © 2025 Akcja Katolicka Diecezji Bielsko-Żywieckiej